CLAIRE ALEXANDER „NIE JESTEŚ SAMA, MEREDITH”

Jeszcze kilka lat temu zaburzenia emocjonalne uważano za społeczne tabu, mimo że traumy, czy toksyczne relacje międzyludzkie nie pojawiły się wraz z dynamicznym rozwojem cywilizacji. Chciałoby się napisać, że szczęśliwie te czasy należą już do przeszłości, ale to tylko część prawdy, bo choć coraz lepiej umiemy definiować źródła problemów psychicznych, wciąż dla wielu stanowią one trudny do zaakceptowania element codzienności. A efektem takiego podejścia bywa niezrozumienie prowadzące do ostracyzmu, a tym samym deprecjonowanie osób zmagających się z chorobami duszy.

Autorki i autorzy coraz śmielej sięgają po ten trudny temat, czyniąc go wiodącym wątkiem swoich powieści, dzięki czemu przyczyniają się (niekoniecznie wprost) do edukacji oraz wzrostu samoświadomości odbiorców swoich tekstów. Jedni czynią to na poważnie, inni – jak Claire Alexander w Nie jesteś sama, Meredith, wybierają lżejszą formę, ale bez względu na klimat opowieści, świadomie pokazują codzienność osób zmagających się z problemami natury emocjonalnej, zwracają uwagę na to, jak trudno jest im żyć z piętnem choroby, poszukują i pokazują sposoby na to, jak pomóc ludziom potrzebującym czego więcej niż kolejnej recepty do zrealizowania w pobliskiej aptece.

Meredith na pierwszy rzut oka wiedzie bardzo wygodne życie. W domu stworzyła sobie bezpieczny azyl; pracuje zdalnie, towarzyszy jej ukochany kot. Zbliżającej się do czterdziestki kobiecie nie brakuje czasu na czytanie książek, układanie puzli, czy na robótki. Od czasu do czasu odwiedza ją przyjaciółka jeszcze z czasów szkolnych. Sęk w tym, że to z pozoru poukładane życie to tak naprawdę pułapka, w którą Meredith wpadła po tym, jak przeżyła traumatyczne w skutkach zdarzenie. Paniczny lęk przed przekroczeniem progu uporządkowanego domu ma swoje źródło głęboko ukryte w wydarzeniach z przeszłości oraz pogmatwanych relacjach rodzinnych.

Bohaterka powieści Claire Alexander zaczyna swoją opowieść od chwytliwego zdania o tym, że od ponad tysiąca dni nie opuściła swojego mieszkania. Brzmi intrygująco, przez moment może nawet … zaskakująco, bo Nie jesteś sama, Meredith ma formę przypominającą lekką powieść obyczajową. Ale to tylko pozory, które mają za zadanie wywołać u czytelnika dyskomfort poznawczy pozwalający od pierwszych stron zrozumieć, w jakim świecie funkcjonuje bohaterka. W jej stanie emocjonalnym prosta czynność, jaką jest wyjście do ogrodu czy sklepu stanowi trudność nie do pokonania. Nie pomaga ani terapia, ani wizyty sympatycznego wolontariusza z organizacji pomocowej, ani serdeczna przyjaźń z czasów szkolnych.

Meredith tkwi w okowach głębokiej traumy, która paraliżuje ją tak, że kobieta staje się więźniem własnego domu. A co gorsze, ma tego stanu pełną świadomość. Wraz z bliskimi jej osobami, czytelnik powoli odkrywa, dzięki rozdziałom – retrospekcjom – powody decyzji bohaterki o chowaniu się przed światem w bezpiecznych czterech ścianach mieszkania. Obserwowanie jej zmagań z narzuconymi przez umysł ograniczeniami, rozpaczliwa walka z samą sobą, wreszcie poznanie jej przeszłości to doświadczenie bolesne dla czytelnika, emocjonujące, ale na swój sposób także oczyszczające, bo choć powieść Claire Alexander porusza trudną tematykę, daje, zarówno swojej bohaterce, jak i czytelnikowi odrobinę nadziei.

Nie jesteś sama, Meredith wpisuje się w nurt powieści przynoszących ukojenie, tak bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach. Jednak przypisanie książce szkockiej autorki jedynie takiej roli byłoby zbyt daleko idącym uproszczeniem. A taka prosta generalizacja, jak wiadomo, bywa krzywdząca. Owszem, pisarka wybrała z pozoru lekką formę, sięgając nawet po chwyty rodem z komedii obyczajowej (w kontekście części postaci w fabule) , ale czyni to ze świadomością, że kontrast pomiędzy formą a treścią ma na celu spotęgowanie oddziaływania na emocje czytelnika. Na obecną sytuację Meredith składają się, zarówno traumatyczne zdarzenie z niedalekiej przeszłości na równi z toksycznym dzieciństwem, jak i wynikające z sytuacji rodzinnej obciążenie emocjonalne.

Autorka zdaje się podkreślać, ze ludzka psychika ma swoje granice, a efektem nagromadzenia toksycznych doświadczeń bywa taki stan emocji, jaki stał się udziałem Meredith. Uświadomienie sobie istnienia tych czynników oraz zrozumienie mechanizmów ich oddziaływania na emocje to pierwszy ważny krok na drodze do zaakceptowania siebie, a może i wyleczenia. I w tym kontekście powieść Alexander przynosi ukojenie, bo przywraca wiarę w siłę sprawczą zdrowych nawyków higieny psychicznej, potrzebę szczerości w relacjach i konieczność radykalnego odcięcia się od źródeł toksycznych emocji. Nawet jeśli to ostatnie doświadczenie okaże się bolesne, bo dotyczące najbliższych. Czytelnik trzyma kciuki za Meredith, a tak naprawdę trochę także za siebie. Tak na wszelki wypadek.

Informacje o książce

autorka Claire Alexander

tytuł Nie jesteś sama, Meredith (Meredith, Alone)

przekład Agata Ostrowska

Wydawnictwo Znak Literanova 2024

ocena 5/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem