autorka: Vanessa Tait
tytuł: „Dom po drugiej stronie lustra”
tłumaczenie: Krzysztof Cieślik, Klementyna Wohl
liczba stron: 351
wydawnictwo: Czwarta Strona
miejsce i rok wydania: Poznań 2015
ebook: Legimi bez limitu
Nie tak dawno obchodziliśmy 150 – rocznicę pierwszego wydania „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carolla. Teraz do rąk czytelników wydawnictwo Czwarta Strona oddało powieść „Dom po drugiej stronie lustra”, której autorką jest prawnuczka Alicji – Vanessa Tait. Sięgnąłem po tę pozycję z dużą rezerwą: połączenie faktów i fikcji literackiej nie zawsze się sprawdza, szczególnie, gdy dotyczą one postaci dość kontrowersyjnej obyczajowo – Lewisa Carolla. Myślę jednak, że książka Tait broni się, a lektura tej powieści rzuca nowe światło na genezę jednej z najbardziej znanych książek na świecie.
Główną bohaterką powieści jest Maria Prickett, dobiegająca 30 guwernantka trzech córek dziekana Liddella. Maria jest postacią autentyczną, podobnie jak i rodzina Liddellów i ich córki, z których jedna to Alicja – pierwowzór dziewczynki z Krainy Czarów. Maria, mimo że zajmuje się nauczaniem i wychowywaniem dzieci, jest kobietą o dość wąskich horyzontach, ma staroświeckie poglądy na temat życia i wychowania, co więcej, nie posiada zbyt bogatego doświadczenia życiowego. Wychowana przez surową matkę, ściśnięta (i to dosłownie) gorsetem obyczajów i konwenansów końca epoki wiktoriańskiej, nie potrafi i nie umie odnaleźć się w otaczającym ją świecie. Dziekan Liddell i jego żona to postaci dość ekscentryczne i wymagające, więc Marii bardzo trudno nadążać za swoimi pracodawcami. Dziewczynki, a szczególnie bystra i pyskata, nad wiek dojrzała Alicja, oczekują od guwernantki układu partnerskiego, a tego wycofana i spięta Maria nie może im zapewnić. Żyje z rodziną Liddellów, ale jednocześnie obok niej, snując plany na przyszłość (głównie małżeńskie), marząc jednocześnie o wielkiej miłości. Z zazdrością obserwuje dojrzewanie Alicji, jej swobodę w wyrażaniu własnych potrzeb i pragnień. Miota się między potrzebami duszy i ciała. Źle lokuje uczucia, odrzuca zaręczyny i cierpi widząc, jak mężczyzna, którego kocha adoruje … Alicję. W rywalizacji z podopieczną Maria przegrywa. Mężczyznę, którego kocha to Charles Dodgson, świat zna go do dziś jako Lewisa Carrolla. Oczami Marii obserwujemy, jak rodzi się specyficzna więź między mężczyzną a Alicją, z perspektywy Marii również widzimy również, jak z urywków rozmów i zabaw wyłania się późniejszy tekst „Alicji w Krainie Czarów”. W powieści Maria to postać mało sympatyczna i smutna: sztywno trzyma się konwenansów, myśli utartymi schematami, pracuje, ale bez większej satysfakcji – jednocześnie ma świadomość upływającego czasu, boi się staropanieństwa i marzy o namiętnej miłości. I popełnia wiele błędów, źle oceniając ludzi wokół siebie i ich intencje. Dodatkowo cierpi, gdyż ma świadomość, że jej szanse na wejście do wyższej sfery towarzyskiej są nikłe i związane z małżeństwem z odpowiednim kandydatem. Zostaje jej zatem uczestniczenie w życiu innych i życie odbitym światłem.
Vanessa Tait w naturalny sposób połączyła rodzinną opowieść z odrobiną fikcji literackiej. Tłumaczy to zresztą w posłowie, wyjaśniając i dopowiadając przemilczane, ze względów fabularnych, elementy. Jest przy tym bardzo szczera; ma świadomość, że relacje Carrolla z jej prababką dziś zostałyby uznane za niemoralne, wyjaśnia przy tym zawiłości obyczajowe epoki wiktoriańskiej. Nie ocenia rodziny (ten przywilej pozostawia czytelnikowi) i nie wybiela jej. Skupia się na pokazaniu genezy książki, która w pewnym sensie uczyniła jej prababkę nieśmiertelną. Pomysł z przedstawieniem tego procesu z punktu widzenia służącej jest bardzo ciekawy, śledzimy losy Marii, ale jednocześnie poznajemy kulisy napisania „Alicji w Krainie Czarów”. Widzimy jak Dodgson wręcz adoruje Alicję, pisze do niej czułe listy, wymyśla kolejne fragmenty swojej opowieści. Obserwujemy, jak inteligentna dziewczynka manipuluje mężczyzną, wymuszając na nim korespondencję i nowe historie, zawsze stawiając na swoim.
„Dom po drugiej stronie lustra” to powieść, która swoją formą, niespieszną akcją, fabułą bogatą w opisy przemyśleń bohaterów nawiązuje do powieści wiktoriańskiej i to nawiązuje w bardzo udany sposób. Są zatem wątki obyczajowe i społeczne, pewna doza dydaktyki, ale i elementy form poetyckich. To, co w tej książce najistotniejsze – geneza „Alicji w Krainie Czarów” – rozgrywa się na drugim planie, niejako obok głównego wątku.
Przyznaję, że po lekturze tej powieści i posłowia Vanessy Tait sięgnąłem znów po książkę Lewisa Carroll i … przeczytałem ją pod trochę innym kątem. Alicja nigdy nie wydawała mi się niewinną panienką z dobrego domu, ale teraz przynajmniej wiem, że była kobietą z krwi i kości i do bycia niewinnym dziewczątkiem bardzo jej daleko … Dla miłośników twórczości Lewisa Carrolla pozycja, jeśli nie obowiązkowa, to bardzo wskazana.
Nowalijki oceniają: 5/6