Metryczka książki
autor: Jonathan Carroll
tytuł: „Ucząc psa czytać”
tłumaczenie: Jacek Wietecki
liczba stron: 93
wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
miejsce i rok wydania: Poznań 2015
egzemplarz: zakup własny
Twórczość Jonathana Carrolla towarzyszy mi od wielu lat. Jeszcze w czasach wczesnego liceum poznałem jedną z jego najlepszych książek „Krainę Chichów”. Potem, bardzo regularnie, na rynku wydawniczym pojawiały się innego pozycje Carrolla, czyniąc z niego jednego z najbardziej popularnych pisarzy amerykańskich lat 90 – tych w Polsce. Dziś autor jest, zdaje się, mniej rozpoznawalny, ale nadal pisze. Pomieszkuje w Wiedniu, a część jego książek wydawana jest najpierw w Polsce, a potem w innych krajach.
„Ucząc psa czytać” – niewielkich rozmiarów powieść, a raczej rozbudowana nowela jest kwintesencją stylu i sposobu opowiadania historii przez Carrolla. Autor specjalizuje się w historiach, które rozgrywają się na granicy jawy i snu, rzeczywistości i kreatywnej fantazji. Podobnie jest w omawianej książce. Oto przeciętny, dobiegający czterdziestki urzędnik Tony Areal z dnia na dzień otrzymuje wymarzone, a właściwie wyśnione prezenty: luksusowy zegarek, najnowszy model porsche a na dodatek zaczyna się nim interesować piękna kobieta. Tony ma świadomość, że to wszystko jest zbyt piękne, aby było prawdziwe i … nie myli się. Wkrótce okazuje się, że na jawie rozgrywa się najpiękniejszy sen Tony’ego , swoiste senne największe przeboje. Areal szybko przyzwyczaja się zarówno do drogich prezentów, jak i zainteresowania ze strony kobiet. Niepokoi go tylko uderzające podobieństwo ukochanej do postaci z sennych marzeń.
Najciekawszym dla mnie aspektem związanym z lekturą powieści Carrolla jest uchwycenie momentu fabuły, kiedy to rzeczywistość zaczyna mieszać się z fantazją. Często dzieje się tak, że nawet przy uważnej lekturze ta chwila umyka i dopiero spiętrzenie niewiarygodnych wydarzeń przypomina nam o tym fakcie. Podobnie jest w „Ucząc psa czytać”. Tony zyskuje swoje nocne alter ego, pojawia się tajemnicza Alice i kilka innych postaci. Fabuła mocno zapętla się, a rozróżnienie wydarzeń realnych i fantastycznych wydaje się wręcz niemożliwe do wykonania. W historii Tony’ego ogromną rolę odgrywa świat snu, sennych marzeń i koszmarów, które mają niebagatelny wpływ na życie po przebudzeniu się. Sen i śmierć w tej powieści dzieli bardzo cienka granica, o czym bohater przekona się na własnej skórze, będzie miał także możliwość poznania siły uczucia. Jak to u Carrolla bywa, tajemnicze siły spierają się, światy przenikają, a rzeczywistość często okazuje się … jej ułudą.
„Ucząc psa czytać” to Jonathan Carroll w pigułce. Odnajdziemy w tej książce wszystkie wątki i motywy, które są znakiem firmowym jego twórczości. Pisarz stworzył własną wersję realizmu magicznego, umiejętnie plącząc świat rzeczywisty i magiczny, senny, fantastyczny. Tak jak przenikają się te przestrzenie, tak rolami wymieniają się ich mieszkańcy. Nikogo nie dziwią gadające psy, kolejne wcielenia tej samej osoby, reinkarnacje,wydarzenia, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, czy liczne niedomówienia. Nie ma co ukrywać, że autor balansuje trochę na granicy literackiego kiczu i przesady, ale nie można mu odmówić poruszania ważnych tematów. Przywołuje różne społeczne fobie i lęki, rozprawia się z obawami dotyczącymi nieznanych i niezbadanych obszarów naszego życia i śmierci. Robi to w charakterystyczny dla siebie sposób, za każdym razem zabierając czytelnika w podróż, w której wszystko może się wydarzyć. Można zżymać się, że każda kolejna powieść Carrolla to powielanie tych samych schematów, motywów i wątków. Cóż, to prawda, ale pisarz czyni to z tak dużym wdziękiem, że można mu wybaczyć tę wtórność. Ja z pewnością kupię kolejną powieść Jonathana Carrolla, choćby po to, by sprawdzić, czy może pojawi się w niej coś nowego i zaskakującego…
Nowalijki oceniają: 4/6