Nie jestem, co prawda, wiekowym czytelnikiem, ale pamiętam, jakim powodzenie jeszcze kilkanaście lat temu cieszyły się rubryki w stylu Listy do redakcji. Podobno ten element prasy jest tak stary, jak gazeta jako taka i zanim w naszym życiu na dobre zagościł wszędobylski internet, korespondencja z ulubionym tygodnikiem czy miesięcznikiem stanowiła istotne źródło prawdy o świecie. A raczej o codziennym życiu, bo wspomniane List do redakcji stanowiły domenę prasy kobiecej i nie ma w tym niczego złego. Co ciekawe, popularne magazyny wciąż utrzymują takie rubryki, raczej chyba z czystego sentymentu i jako symbol dawnej świetności prasy, niż jako źródło wiedzy. Wspominam o tym fakcie nie bez powodu, ponieważ pomysł na debiut literacki AJ Pearce Droga Pani Bird narodził się, gdy przyszła pisarka sięgnęła po magazyny dla kobiet z czasów wojny, a jej uwagę przykuły właśnie Listy do redakcji. Ich autorki pisały o rodzinnych bolączkach, strachu, niepewności o losy najbliższych, samotności. Te wszystkie mądrości życiowe, porady, przepisy i wskazówki układają się w obraz angielskiego społeczeństwa nękanego wojną. Jakże jednak innej od tej, którą przeżywali nasi dziadkowie w Polsce, bez umniejszania nikomu niczego. I tu, i w Anglii ginęli ludzie, a marzenia rozbijały się w drobny mak po zderzeniu z codziennością. AJ Pearce udało się jednak pokazać wojenną codzienność przez pryzmat perypetii niezwykle sympatycznej bohaterki; zrównoważyć okrucieństwo wojny dystansem i humorem, dzięki któremu Droga Pani Bird to lektura kojąca i dająca nadzieję.
Emmy Lake, młoda dziewczyna z dobrego domu, wraz z przyjaciółką z dzieciństwa mieszka w Londynie, który w momencie rozpoczęcia akcji powieści nękany jest nalotami dywanowymi, będącymi częścią kampanii Blitz, mającej na celu osłabienie morale Brytyjczyków. Mimo realnego zagrożenia, a może jemu wbrew, życie w mieście toczy się w miarę normalnie. Emmy, jak wiele młodych kobiet, marzy o mężu i spokojnym życiu u jego boku, ale stąpa też twardo po ziemi. Jako ochotniczka pracuje w pomocniczej służbie pożarniczej, ale jej marzeniem jest zostać korespondentką wojenną. Kiedy więc trafia w prasie na ogłoszenie o wakacie w prestiżowym wydawnictwie, postanawia postawić wszystko na jedną kartę. Pozytywnie przechodzi proces rekrutacji i … zostaje jedną z asystentek nobliwej i kostycznej Henrietty Bird, która od zawsze prowadzi kącik porad w słabo sobie radzącym magazynie Przyjaciółka Kobiety. Rezolutna Emmy godzi się z tą ewidentną pomyłką, bo szybko orientuje się, że tak naprawdę otwiera się przed nią sporo możliwości.
Droga Pani Bird to jedna tych powieści obyczajowych, które z powodzeniem można określić mianem uroczej a na pewno sympatycznej. W kontekście książki, której akcja toczy się w czasie II wojny światowej brzmi to może niezręcznie, ale w mojej ocenie w pełni oddaje klimat historii Emmy. Autorka nie lukruje rzeczywistości z roku 1941, ale skupiając uwagę czytelnika na perypetiach budzącej pozytywne odczucia bohaterki, równoważy emocje, pokazując codzienność z perspektywy młodej mieszkanki Londynu. Panna Lake ma wdzięk i charakterek, który i ratuje ją z niejednej opresji, i przysparza kolejnych kłopotów. Pomysł, aby w imieniu groźnej i – co tu więcej pisać – staroświeckiej, wiecznie nadętej pani Bird odpowiadać na listy, to proszenie się o kłopoty. Ale dzięki temu pomysłowi, AJ Pearce mogła z łatwością przybliżyć czytelnikowi problemy, z jakimi zmagały się kobiety w czasie wojny. List, choć fikcyjne, wzorowane są na prawdziwej korespondencji drukowanej w czasie wojny w prasie. Emmy i jej przyjaciółka Bunty przeżyją wzloty i upadki, będą zmuszone zmierzyć się z śmiercią bliskiej osoby, a ich relacja dramatycznie się zmieni; metamorfozę przejdzie także redakcja Przyjaciółki Kobiety i niektóre czytelniczki słynnej rubryki Pani Bird także. Niespodziewanie bowiem okaże się, że odświeżenie poglądów przysłuży się i adresatkom, i wydawnictwu, że o samej sprawczyni całego tego zamieszania nie wspomnę.
Być może dlatego, że powieści obyczajowe sięgam niezwykle rzadko, lektura Drogiej Pani Bird okazała się dla mnie taką przyjemną odskocznią od tego, co czytam na co dzień. Pełna delikatnego humoru, nieuciekająca jednak od trudnych tematów, książka AJ Pearce to opowieść o sile przyjaźni, miłości, zrozumieniu dla drugiego człowieka i niezłomności ducha. Bez względu na to, czy czytam o wojnie w lżejszej formie, czy sięgam po literaturę z mocnymi akcentami, za każdym razem ze wzruszeniem i podziwem myślę o ludziach, którym przyszło żyć w tym, dla mnie niewyobrażalnie tragicznym czasie. Powieść AJ Pearce spodobała mi się także dlatego, że jest bezpretensjonalna, a autorka nie sili się na udawanie, że Droga Pani Bird to coś więcej, niż dobrze napisana książka obyczajowa z wojenną historią w tle. Jest w tej fabule sporo kojącej nuty i przede wszystkim niezachwianej wiary w drugiego człowieka. A ponieważ autorka pracuje nad kontynuacją – może liczyć, że z przyjemnością sięgnę po jej drugą powieść, wszak Emmy zdecydowanie nie napisała jeszcze ostatniego słowa.
Informacje o książce
autorka AJ Pearce
tytuł Droga Pani Bird
tytuł oryginału Dear Mrs Bird
przekład Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo Literackie
miejsce i rok wydania Kraków 2020
liczba stron 392
egzemplarz recenzencki – finalny
Nowalijki oceniają 5/6
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za współpracę recenzencką