O tym, że pisanie komedii kryminalnych to niezwykle trudne zadanie, wspominałem już kiedyś przy okazji recenzji książek Alka Rogozińskiego. Poczucie humoru to kwestia indywidualna i albo czytelnik złapie z autorem nić porozumienia, albo nic z tego. Wtedy obie strony mogą poczuć się w pewnym sensie mocno rozczarowane. Jednak nawet najlepszym zdarzają się słabsze fabuły i to normalna kolej rzeczy – wychowałem się na powieściach Joanny Chmielewskiej, ale o tych, wydanych na początku lat dwutysięcznych wolałbym nie pamiętać. Iwona Banach to dla mnie zupełnie nowe nazwisko, choć autorka ma na swoim koncie kilka opublikowanych książek. Przeczytałem właśnie Niedaleko pada trup od denata, głównie dlatego, że nieomal natychmiast kupił mnie tytuł, świadczący o językowym wyczuciu pisarki. A sama treść? Tu, przyznam, tak sobie. Są w tej komedii kryminalnej elementy, które bardzo mi się spodobały, są i takie, które nie przypadły mi do gustu. Mamy z autorką, w gruncie rzeczy, podobne poczucie humoru, ale to za mało, aby napisać, że wszystko mi w tej książce zagrało.
W bliżej nieokreślonym, prowincjonalnym miasteczku dochodzi do morderstwa. Wcześniej, na spotkaniu autorskim w lokalnej bibliotece ma miejsce zdarzenie, które o mały włos nie zakończyło się tragicznie. Kiedy więc w tajemniczych okolicznościach ginie znana autorka wiadomo już, że ktoś upatrzył sobie ofiary w osobach znanych pisarzy. Śledztwo rozpoczyna miejscowy policjant Marek, a równocześnie z nim prywatne śledztwo wszczyna Magda, która w wyniku perturbacji rodzinno – miłosnych ląduje w tym niebezpiecznym miasteczku. Bohaterka mieszka u ekscentrycznej ciotki Emilii, która ma sporo do ukrycia. I wtedy pojawia się plotka, że pisarzy morduje tajemniczy demon …
Niedaleko pada trup od denata to powieść określana mianem komedii kryminalnej. Jednak po pierwszych kilkunastu stronach nie sposób nie zauważyć, że Iwona Banach napisała historię z pogranicza powieści obyczajowej i kryminalnej. Tego drugiego gatunku jest tu trochę mniej, a ciężar fabuły spoczywa na wątkach obyczajowych. W wyniku tak rozłożonych akcentów, mimo że osią wydarzeń są morderstwa i śledztwo, momentami gubią się one w natłoku całej reszty. A ta reszta jest w książce imponująca – autorka wprowadza wiele barwnych postaci, przywołuje dziesiątki epizodów, żongluje zarówno kąśliwymi uwagami na temat swoich bohaterów, jak i stereotypami o życiu mieszkańców niewielkiej społeczności. Nadmiar opisów i skupianie się na niewiele wnoszących do toku wydarzeń drobiazgach sprawia, że książce chwilami brakuje lekkości, którą powinna mieć (przynajmniej w założeniu) literatura rozrywkowa. A co gorsze, czytelnik ma prawo pogubić się w tej gmatwaninie wątków, postaci oraz opisów i zgubić gdzieś po drodze śledztwo w sprawie morderstwa.
To, co bardzo spodobało mi się w powieści Iwony Banach, to dowcip słowny, świadczący o ogromnym wyczuciu autorki na niuanse polszczyzny. Doceniam także wykreowane w książce postaci, wprawdzie żadnej nie polubiłem, ale trzeba oddać pisarce sprawiedliwość i napisać, że nie oszczędza nikogo, grubą kreską rysując zarówno kobiety, jak i mężczyzn, lokalsów i przyjezdnych. Humor w Niedaleko pada trup od denata opiera się na absurdzie i wyolbrzymieniu, ostrze satyry (nierzadko zjadliwej) boleśnie kłuje, ale takie prawo groteskowej wizji rzeczywistości. Zdecydowanie mniej podobał mi się humor oscylujący wokół dolnych obszarów jednego z bohaterów, czy szeroko rozumianej fizjologii. I nie, nie dlatego że jestem nad wyraz delikatny, ale uważam, że sięganie po taki rodzaj dowcipu to pójście na łatwiznę. Autorka już zdążyła mnie przekonać, że potrafi rozbawić i nie musi korzystać z tak oczywistych rozwiązań.
Wspomniałem we wstępie, że choć lubię komedię kryminalną i sięgam po ten gatunek chętnie, to Niedaleko pada trup od denata przeczytałem z mieszanymi uczuciami, czego powody przedstawiłem wyżej. Z drugiej strony, to początek serii i pierwsze spotkanie ze stylem Iwony Banach, więc nie wszystko musi zagrać od pierwszej strony. Lubię ironiczny – sarkastyczny humor, podoba mi się absurd jako narzędzie pisywania rzeczywistości i mam słabość do klimatu małych społeczności. Dlatego dam autorce drugą szansę, bo wydaje mi się, że może coś jednak zaskoczy. No i tak po ludzku ciekawi mnie, co wydarzy się w życiu bohaterów powieści i czy Emilia doczeka się wreszcie końca świata? Jakikolwiek by on nie był?
Informacje o książce
autorka Iwona Banach
tytuł Niedaleko pada trup od denata
Wydawnictwo Dragon
miejsce i rok wydania Bielsko – Biała 2019
liczba stron 320
egzemplarz własny – ebook Legimi
Nowalijki oceniają 4/6