Jeszcze kilka lat temu było tak, że kiedy czytelnik brał do ręki powieść rozrywkową, dostawał dynamiczną akcję, zapierające dech w piersiach pościgi, kochliwego bohatera z niełatwą przeszłością, odrobinę romansu, może czasem coś na kształt majaczącego w oddali przesłania. I zasadniczo nic więcej. Wraz z modą na thrillery psychologiczne w nurcie noir autorki (bo to one niepodzielnie rządzą w tym obszarze literatury) zaczęły odważnie wprowadzać wątki, do tej pory zarezerwowane dla prozy obyczajowej, w tym motywy przemocy wobec kobiet. W ten sposób pożeniły powieści o charakterze rozrywkowym z niełatwą tematyką, zwracając uwagę na ważne kwestie społeczne. Tą drogą kroczy Julie Clark, która w Ostatnim locie odważnie podkreśliła głębokie przesłanie, choć ujęte w dość umowne ramy powieści gatunkowej, jednak wybrzmiewające niezwykle głośno. I choćby dla niego warto sięgnąć po tę historię.
Fabuła Ostatniego lotu opowiada historię dwóch kobiet, które pozornie więcej dzieli niż łączy, ale które odnajdują w sobie siłę, aby radykalnie zmienić swoje życie. Claire i Eve przypadkowo spotykają się na lotnisku, wymieniają biletami lotniczymi i … w tym momencie cała opowieść dopiero się rozpoczyna. Co sprawiło, że bohaterki powieści postanawiają zniknąć, by gdzieś na końcu świata rozpocząć wszystko od zera? Skąd w nich tyle determinacji, by sumiennie, od miesięcy, w tajemnicy planować najważniejszy krok w całym życiu? Na te i na wiele innych pytań odpowiada powieść Julie Clark.
Ostatni lot to przede wszystkim sprawnie napisana książka łącząca w sobie najlepsze elementy klasycznej sensacji i thrillera psychologicznego. Napisana z perspektywy dwóch bohaterek, historia wciąga od pierwszych rozdziałów, choć początkowo trudno nie zauważyć, że w tej opowieści panuje lekki chaos. Ale równie szybko czytelnik zorientuje się się, że jest on starannie kontrolowany przez autorkę. Ta zresztą dba o atrakcyjną konstrukcję całości – historię Claire poznajemy dzięki pierwszoosobowej narracji, losy Eve przedstawia narracja w trzeciej osobie. Claire opowiada o sobie i swoim życiu głównie w porządku chronologicznym, wydarzenia z życia Eve przedstawiane są z kilkumiesięcznym przesunięciem. Dzięki temu przed długi czas śledzimy dwie niezależne historie, choć wiemy, że w którymś momencie muszą się przeciąć. A kiedy już do tego dojdzie, akcja niemiłosiernie przyspieszy aż do zaskakującego finału.
Wspomniałem we wstępie, że współczesna proza rozrywkowa od kilku lat konsekwentnie wprowadza wątki o ważnym przesłaniu społecznym. I za to bardzo cenię Ostatni lot. Julie Clark pokazała, że dynamiczna akcja i niespodziewane zwroty akcji mogą być idealnym narzędziem do opowiedzenia historii o determinacji w walce o lepsze życie. Bohaterki powieści dochodzą do ściany i tak naprawdę mają jedną jedyną szansę, aby radykalnie zmienić swoją obecną sytuację. Ucieczka ze złotej klatki wydaje się być nierealnym marzeniem, ale o szczęście, godność i szeroko definiowaną wolność warto walczyć do upadłego. I Clair, i Eve zdają sobie sprawę, że nie obejdzie się bez ofiar, ale innej drogi nie ma. Warto wczytać się w tę historię, aby dostrzec drugie dno, bo to właśnie tam amerykańska autorka umieściła mocne przesłanie. Niezwykle ważne, na co sama zwraca uwagę, w zamieszczonej na końcu książki rozmowie. Intrygujące.
Informacje o książce
autorka Julie Clark
tytuł Ostatni lot
tytuł oryginału The Last Flight
przekład Paweł Wolak
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza
miejsce i rok wydania Warszawa 2020
liczba stron 448
egzemplarz recenzencki
powieść ukazuje się pod patronatem mojego bloga
Nowalijki oceniają 5/6
Dziękuję Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu Muza za zaproszenie do współpracy patronackiej i egzemplarz recenzencki