„Kot, który spadł z nieba” Takashi Hiraide

www.wuj.pl

Informacje o książce

autor Takashi Hiraide
tytuł Kot, który spadł z nieba
tytuł oryginału Neko no kyaku
przekład Katarzyna Sonnenberg

wydawnictwo Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
miejsce i rok wydania Kraków 2017
liczba stron 144

egzemplarz recenzencki







Gdyby opierać wiedzę o współczesnej literaturze japońskiej wydawanej po polsku tylko na podstawie list bestsellerów, pewnie okazałoby się, że niepodzielnie rządzi Haruki Murakami. No, może jeszcze przebija się Kobo Abe. Tym bardziej cieszy, że po polsku wydawani są także inni pisarze z Kraju Kwitnącej Wiśni. Lista nazwisk jest całkiem długa, a niedawno do tej zacnej grupy dołączył Takashi Hiraide, poeta mieszkający w Tokio. Niewielkich rozmiarów powieść Kot, który spadł z nieba, powstała ponad dekadę temu, ale dopiero niedawno spotkała się z uznaniem krytyków i czytelników na całym świecie. Szybko została okrzyknięta literackim fenomenem.

Para trzydziestokilkulatków wynajmuje domek gościnny w spokojnej okolicy na zachód od stacji Shinjuku w Tokio. Oboje związani są z rynkiem wydawniczym, ale szczególnie mąż jest zmęczony pracą i marzy o zmianach. Akcja (choć w przypadku tej powieści jest to sformułowanie mocno na wyrost) toczy się w Japonii końcówki lat osiemdziesiątych. W najlepsza trwa  okres prosperity, ale pojawiają się już pewne objawy spowolnienia gospodarki; rosną ceny gruntów i wynajmu mieszkań. W powietrzu czuć rosnące zaniepokojenie. W tym samym czasie mieszkanie głównych bohaterów zaczyna odwiedzać kotka Chibi. Najpierw z dystansem, potem coraz śmielej poczyna sobie w domu małżeństwa. Z czasem staje się jeszcze jednym domownikiem, a rytm życia redaktora z wydawnictwa i jego żony związany jest z obecnością zwierzęcia. Pojawienie się kotki zbiega się z odejściem narratora z pracy oraz śmiercią z przepracowania jednego z jego znajomych. Wkrótce okazuje się, że małżonkowie będą musieli opuścić dom i szukać nowego lokum. 

Kiedy kotka decyduje się zamieszkać (a może raczej zaszczycać od czasu do czasu swoją obecnością) obok małżeństwa, narrator przywołuje motyw fortuny, odwołując się do rozważań Niccolo Machiavellego. Opisywał on fortunę jako siłę, która przez pół życia ma władzę nad człowiekiem, a w pozostałej ów człowiek próbuje się jej przeciwstawić. Jest trochę tak, że Chibi staje się katalizatorem działań i zmian w rodzinie. Bohaterowie powieści zaczynają patrzeć na świat oczami kotki, dostrzegając wokół siebie z pozoru nieistotne drobiazgi, ciesząc się życiem, ale i poddając się jego rytmowi. Świat trwa, ale jednocześnie przemija, co w książce jest podkreślone przez śmierć znajomych, czy chorobę męża właścicielki wynajmowanego domu. Kotka staje się tym samym jeszcze jednym członkiem rodziny, o którym myśli się w ciągu dnia i troszczy jak o dziecko, którego małżonkowie nie mieli. Tym samym ich bliskie relacje zostają jeszcze bardziej pogłębione.

IG Nowalijki

To, co urzeka czytelnika od pierwszych stron powieści Takashi Hiraide to język. Oszczędny, ale momentami poetycko piękny. Plastyczny i skupiający uwagę na detalach, ulotnych chwilach i gestach. Historia małżeństwa i kotki Chibi jest nakreślona delikatnie, z umiarem, ale jednocześnie to utwór niezwykle klimatyczny. Z nienachalnym humorem, ale i nostalgią, filozoficznie, ale bez zadęcia. Autor pozwala czytelnikom zajrzeć do domu i świata swoich bohaterów bez poczucia, że wchodzą oni z butami w czyjeś życie. Relacje między postaciami w książce są subtelne, często wręcz intymne, ale tym samym sprawiają wrażenie autentycznych. 

Kot, który spadł z nieba jest powieścią, którą można interpretować na wiele sposobów. To wielka jej siła. Proza Hiraide mówi nie tylko o melancholijnym zachwycie codziennością, ale próbuje, w moim odczuciu z powodzeniem, pokazać wizerunek współczesnego człowieka. I choć historia Chibi umiejscowiona jest w Japonii, to można zaryzykować twierdzeniem, że ma charakter ponadczasowy. W tym aspekcie przypomina trochę powiastkę filozoficzną, gatunek dziś zapomniany, ale jakże ważny w historii literatury. Powieść Takashi Hiraide w pewnym stopniu ją przypomina, dlatego stawiam ten tekst na półce obok wymienionych we wstępie Murakami i Abo. Należy mu się. 

Nowalijki oceniają 6/6



za udostępnienie książki do recenzji.