Kindle Paperwhite II
Po trzech latach zamieniłem Kindle Classic 4 na nowszą wersję, czyli Paperwhite II.
Nowa edycja czytnika (a właściwie już stara – od kilku dni jest już w sprzedaży KPW III) ma dwie ogromne zalety – ekran i jeszcze raz ekran. A dokładniej dotyk i podświetlenie. Obie funkcje są bardzo przydatne, a dla użytkowna wcześniejszych wersji czytnika stanowią wyraźny „skok cywilizacyjny”. Elektroniczne czytanie nigdy nie było przyjemniejsze: możliwość zmiany wielkości i kroju czcionki, regulacja nasycenia jasności ekranu oraz bardzo dobrze działający panel dotykowy powodują, że wygoda lektury na czytniku jest bardzo duża. Oczywiście Kindle nie zastąpi prawdziwej książki i z tym nie ma co dyskutować, może jednak stać się poręczną (dosłownie) alternatywą dla każdego miłośnika książek.
Sprzęt ma bardzo dużą pojemność, baterię, którą ładuje się raz na 4 tygodnie oraz intuicyjne (wciąż nie po polsku) oprogramowanie, które odsyła do wbudowanych słowników i … polskiej wersji Wikipedii, co czasem ułatwia lekturę. Oczywiście, aby skorzystać z tych funkcji oraz np. synchronizacji Kindla z innymi urządzeniami (tablet, telefon komórkowy) potrzebne jest połączenie wifi lub 3G.
Warty zwrócić również uwagę na niewielką wagę, estetykę wykonania, przyjemną dla oka, ciepłą barwę ekranu oraz jego lekko chropowatą fakturę, która niektórym czytelnikom będzie kojarzyć się z kartką papieru. Jeśli do swojego Kindla dokupicie dedykowaną mu okładkę, to przy otwieraniu czytnik wybudzi się na ostatnio czytanej stronie – mała rzecz a cieszy i jaka jest przydatna.
Jestem miłośnikiem i zwolennikiem książek tradycyjnych, ale przyzwyczaiłem się już do nowej formy czytania. Sporo książek kupuję wersji elektronicznej, szczególnie kryminałów i popularnej beletrystyki, czyli takich pozycji, których nie muszę mieć na półce (a tu nigdy nie ma wystarczającej ilości miejsca). Czytnika wygodniej używać w tramwaju czy pociągu, a i w domu zdarza mi się nierzadko spędzić wieczór z lekturą na Kindlu. Zatem, warto spróbować!
Nowalijki oceniają: 5/6